wtorek, 22 lutego 2011

Z życia pieska

Pogoda: -16 rano, później -10.

poniedziałek, 21 lutego 2011

Zimna przestrzeń

Pogoda: -12, mróz wszędzie

piątek, 18 lutego 2011

Biało

Wczoraj świat był czarny. Dzisiaj jest biały. Czarne stało się białe, choć niewiele na to wczoraj wskazywało. Prócz chmur może i nadchodzącej pełni. Po pełni, wiadomo, pogoda się zmienia – tak mówią górale. Dziś zatem w drodze do pracy czarna podeszwa zostawiała biały ślad, jakby świat odbijał się w negatywie. W sumie ostry piesek może być przecież jednocześnie niewyraźny, a napięta smycz być kompletnie spokojna.

Pogoda: Śnieg od rana i -3 stopnie

wtorek, 15 lutego 2011

Witrażopodglądanie

Świat w szybce kolorowej. Czyjaś droga do pracy prowadzi przez klatkę schodową, w oknie której są witraże – wspomnienie czasów, kiedy szyba nie była tylko prostą praktyczną taflą oddzielającą ludzi od chłodu, lecz stanowiła ozdobę. W sumie niepotrzebną z dzisiejszego punktu widzenia. A jednak w takich miejscach chce się mieszkać. Pewnie nikt nie przykłada codzień nosa do barwnego szkła, żeby zobaczyć ulicę w kolorze, dziecko za małe, żeby dosięgnąć, dorosły za duży, ale on tam jest – świat zamknięty w bursztynie.

Pogoda: -12 rano, słońce

poniedziałek, 14 lutego 2011

Siata polska

W drodze do pracy. Ze śniadaniem pierwszym, drugim, obiadem, zakupami późniejszymi, żeby na zaś było, żeby potem już nie robić, tylko iść do domu albo sprawy jakieś jeszcze załatwiać, żeby już czasu w sklepie nie tracić w kolejkach niedługich, ale i nie w sam raz, żeby mieć już to załatwione rano, to wtedy potem więcej będzie i nie trzeba będzie gnać już po pracy, tylko iść, oszczędność czasu się przyda, oszczędność w ogóle jest w modzie, więc siatki teraz, przed pracą, żeby zdążyć. I potem już tylko droga, droga moja, do pracy.

Pogoda: Zimno, ale słonko świeci, -5, -8 wieczorem

sobota, 12 lutego 2011

Idzie znów

Niby się skończył. A tu idzie znowu i będzie ścinał. Oddech z reklamy gumy do żucia. Ciało w otulinie rzeczy. Przy ciele lato, a na zewnątrz mróz. Taki minus zimy.

Pogoda: Spada temperatura, już - 4. Przebłyski

poniedziałek, 7 lutego 2011

Wejście - wyjście

Drobiny. Z nich życie. Z nich życie się składa. Z wejścia. A potem wyjścia i wejścia powtórnego. Wyszło się, ale wejść trzeba, bo się zapomniało. Czegoś. Parasola na przykład. A może to złe wejście? Nie z tej strony albo takie że wszyscy się krzywią i patrzą na stronę. I na stronę idą. I może wejdą. Ale mogą też i stać przed w deszczu się decydując. Kluczem w ręku merdając i ćwicząc przekręcanie. Z nieba lecą drobiny. Z nich życie.

Pogoda: pięć stopni, niebo szare, śnieg prawie znikł

piątek, 4 lutego 2011

W małej stacyjce

Dziwna jest. W czasach, gdy wszystko ogromnieje, totalnieje, przy stacji mała stacyjka się trzyma. I paliwo daje. Jakość nieznana, ale od czasu do czasu ktoś podjeżdża. Ruchu szalonego nie ma, ot kocie łby, obok z łoskotem pociągi się przewalają, niedaleko złom przyjmują, a w małej stacyjce życie powoli jak paliwo z dystrybutora płynie. Panta rhei, panie.

Pogoda: +3 stopnie, szaro, szaruteńsko.

wtorek, 1 lutego 2011

Martwa natura II

Sprawy ostateczne w drodze do pracy. Sprawy ostateczne w drodze do pracy można roztrząsać. Można też im się przyglądać. Lub natykać się na nie w niespodziewanych miejscach. Z ich obrazem iść do pracy, siadać, robić to i tamto. Być. Być, gdy tamto jest tam. I już nie jest, choć jest. Jes, póki ostatecznie nie skończy w worku razem z liścmi, zakrętkami, papierosami i papierkami. Taki okruch.

Pogoda: Zimnawo, nieprzyjemniawie, rano -2 stopnie, szarość