Drobiny. Z nich życie. Z nich życie się składa. Z wejścia. A potem wyjścia i wejścia powtórnego. Wyszło się, ale wejść trzeba, bo się zapomniało. Czegoś. Parasola na przykład. A może to złe wejście? Nie z tej strony albo takie że wszyscy się krzywią i patrzą na stronę. I na stronę idą. I może wejdą. Ale mogą też i stać przed w deszczu się decydując. Kluczem w ręku merdając i ćwicząc przekręcanie. Z nieba lecą drobiny. Z nich życie.
Pogoda: pięć stopni, niebo szare, śnieg prawie znikł
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz