W drodze do pracy zadzieram teraz głowę. Bo wiszą tam niczym miecz jakiś, czekające na odwilż, swoim ciężarem cieszące się sople. Jedną drogę mają, jedno przeznaczenie kruche. A w dole my, mrówki do pracy spieszące z oczami wbitymi w śnieg, kruche kostki. Niebo przynajmniej zbłękitaniało i wisi jak odwrócone morze, z dna którego wyrastają lodowe wodorosty.
Pogoda: Idzie ciepło, rano -2, później 0.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz