W drodze z pracy widok niezwykły. Pan wodę pobierający do butelki, po kolana w wodzie, pochylony, skupiony, ze świętością różańcową z szyi się zwieszającą. Magiczna chwila. W słońca zachodzie zachodu tyle, by wodę w plastik napuścić i zabiać ją tam, gdzie morza nie ma. Pić, patrzeć na nią, czy dłonie nacierać i do kąpieli dodawać? Każda z tych możliwości możliwa i piękna.
Pogoda: Dzień deszczowy, wieczór ładny, 15 stopni wieczorem
Zastanawiające co gościu z tą wodą zamierza. Może idzie uprać majty? Te organiczne z 22.tego czerwca?
OdpowiedzUsuńTrudno powiedzieć. Najciekawszem żę krzyżyk na jego piersi zobaczyłem dopiero na ekranie.
OdpowiedzUsuńWidzisz, ta butelka tak Cię zmyliła, że nie dostrzegłeś w imię czego ta woda!!!
OdpowiedzUsuń