środa, 24 listopada 2010

Kałuża

Zajarzałem dziś w drodze do pracy do kałuży. A tam... cały świat. I jeszcze więcej. Wystarczyło by zrobić krok i byłoby się po druguej stronie. Tam gdzie kałuże są na suficie, a chodzi się po chmurach. Krok tylko, ale szybkie zerkniecie na zegarek. Znów pięć po dziewiątej.

Pogoda: Idzie zimno. Rano 2,5 stopnia. W końcu nie padało

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz